Dzisiejszy post wyjątkowo poświęcony będzie gąbeczce nr. 2, którą zdążyłam w dość szybkim czasie zajechać. Moje doświadczenia z innym blenderem, marki Vipera, opisałam tutaj. Teraz czas na podsumowanie Professional Make-Up Sponge marki Oriflame.
Kupiłam tę gąbeczkę dość dawno, w promocji za 10 zł - przyznajcie, że cena super zachęcająca. I niestety, adekwatna do jakości. Używałam jej dość regularnie ok. 2 miesięcy. Już po kilku praniach widoczne były drobne uszczerbki. Gąbeczka jest w porównaniu do tej z Vipery dużo bardziej miękka, ale też totalanie delikatna. Pije sporo wody i niestety - bardzo długo schnie. Pierze się dobrze, o wiele łatwiej niż poprzedniczka, nie trzeba jej maltretować olejami by wypłukać podkład, wystarczy mydło. Ma po prostu zupełnie inną strukturę. Jednak efekt na buzi - tak samo dobry, no zabijcie mnie, nie widzę różnicy. Na jakieś 2 tygodnie przed śmiercią przez wrzucenie do kosza na śmieci, zaczęła się po namoczeniu robić flakowata. Pękniecie niczym Wielki Kanion również nie zachęcało do używania. Pożegnałam ją bez żalu, będąc w posiadaniu gąbeczki z Yves Rocher, jedzie też do mnie Ebelin (pozdrawiam MostlyAhhhs :D).
Czy do Oriflame'go blendera wrócę? Niewykluczone, za cenę 10 zł mogę ją co 2 miesiące wymieniać (przemawiają za tym również względy higieniczne). Nie jest to jednak hicior, żadne z niej cudo. I na pewno nie jest warta 20 zł (bez promocji).
Na zdjęciach widoczne jest na czubku przebarwienie. To nie jest przyschnięty podkład, gąbeczka była wyszorowana na błysk. :) Dajcie znać, czy ją miałyście i jakie są Wasze odczucia. Do następnego (makijażowego)!
omnomnomnom! ;)