Dwa dzisiejsze makijaże (tak, tak - poszalałam ;)) powstały przypadkiem. Robiłam dość delikatny, różowy i grzebałam w szufladzie za Duraline, kiedy w moje ręce wpadł wrzucony tam niedawno brokat w żelu firmy KIKO. Miałam go sobie zostawić na miesiące z sylwestrem i karnawałem, ale ciekawość wzięła górę. Postanowiłam nałożyć go na czarną kreskę. Efekt tak bardzo mi się spodobał, że zabieg powtórzyłam w bardziej stonowanym kolorystycznie makijażu. Ciężko pokazać cały urok brokatu na zdjęciu, na żywo naprawdę pięknie się mieni na całej długości powieki.
Dzisiejsze "główne" oko wygląda tak:
Użyte kosmetyki:
1. baza pod cienie Inglot - Eye Shadow Keeper
2. puder do brwi Golden Rose / 107
6. trio cieni Inglot - Integra nr 36 / odcienie S; N
7. kredka Oriflame - Kohl Pencil / Nude
8. KIKO - Glitter Eyeliner / 01
9. tusz do rzęs Max Factor - Masterpiece Max / black
Pędzelki: chiński puchacz do kremowego cienia :); Zoeva 231 Luxe Petit Crease; Zoeva 227 Luxe Soft Definer; I on Beauty - Angle Eyeliner
Nie mogłam sobie poradzić z włosami ani odpowiednią miną, więc dziś tylko kawałek twarzy :)
Prościutki makijaż z różem:
Moje wrażenia na temat brokatowego eyelinera KIKO są bardzo pozytywne. Zagęszczenie drobinek jest duże, żel bardzo łatwo się nakłada i mocno trzyma powieki, nic nie wędruje. Posiadam wersję zielono-żółto-pomarańczowo-czerwoną i uważam, że wygląda dość efektownie. Na imprezy jak znalazł :) Jedyny minus, jaki rzucił mi się w oczy, to lekko rozdwojony pędzelek przy końcówce, ale nie sprawia mi on też jakichś większych problemów. Jeżeli lubicie czasem zaszaleć, polecam jako miłe urozmaicenie :)