Ostatnio poszalałam z mocnymi kolorami; dzisiaj - biegun przeciwny, czyli delikatny makijaż, wyjątkowo jak na mnie bez kreski, który w zasadzie mógłby być klasycznym dziennym, gdyby nie dodany, mieniący się pigment. Starałam się, aby całość wyglądała świeżo i lekko.
W części kosmetycznej - kredki do konturowania z Hean, które robią ostatnio szał w Internetach ;)
Makijaż wygląda tak:
Na ustach mam po prostu błyszczyk z Esotiq.
Użyte kosmetyki:
1. baza pod cienie Smashbox - 24 Hour Photo Finish Shadow Primer
2. puder do brwi Golden Rose /07
3. cienie Inglot - Integra 30 / S
6. kredka Yves Rocher - Crayon Couleur Vegetale / 04 Prune Pivoine
7. kredka Inglot - Kohl Pencil / 05
8. tusz do rzęs Bourjois - Volume Glamour Push Up Mascara Effect /71 Wonder Black
Pędzelki: Hakuro H70; Hakuro H76; Zoeva 227 Luxe Soft Definer; Zoeva 231 Luxe Petit Crease; Kavai 12; I on Beauty - Angle Eyeliner
A teraz kilka słów na temat kredek do konturowania marki Hean: Pro-Contour Stick. Mogłam je przetestować dzięki wygranej w konkursie, z czego bardzo się cieszę, bo pewnie sama z siebie nigdy bym po nie nie sięgnęła - a byłoby szkoda. W ofercie znajdują się:
1. Rozświetlacz Luminizer Stick
2. Kredki do konturowania Pro-Contour Stick
- 101 Highlight (żółta)
- 102 Bronze (jaśniejszy brąz)
- 103 Contour (ciemniejszy brąz)
Nigdy wcześniej nie używałam tego typu kosmetyków do konturowania, więc nie mam porównania do np. Smashboxa. Zaskoczyło mnie, jaka to wygodna i szybka forma aplikacji. Kredki są mięciutkie i mega łatwo się je rozciera, nawet do bardzo subtelnego, ledwie widocznego efektu. Najchętniej robię to po prostu palcem. Używam 2 kolorów: żółtego i jasno-brązowego. Dlaczego?
- Luminizer Stick, czyli rozświetlacz, mimo lekko różowo-beżowego, ale akceptowalnego koloru, ma w sobie zbyt dużą ilość mocno widocznych drobin brokatu (co niezbyt dobrze widać na zdjęciu, musicie uwierzyć na słowo). Nie lubię efektu bombki, więc nie stosuję.
- 103 Contour, czyli ciemny brąz, jest dla mnie zwyczajnie zbyt ciemny i wydaje się troszeczkę zbyt ciepły
Bardzo lubię pozostałe 2 kredki, czyli:
- żółty rozjaśniacz 101 Highlight, choć na mojej jasnej i żółtawej skórze jest tak naprawdę ledwo widoczny :) Efekt rozjaśnienia będzie o wiele lepiej widoczny na karnacjach średnich (a przynajmniej ciemniejszych niż te poniżej Revlon 150 Buff / MAC NC 15). Tak czy siak, bardzo ładnie się wtapia i jest na tyle lekki, że można go delikatnie wklepać nawet w okolicę doliny łez
- 102 bronze, czyli według mnie świetna kredka do konturowania. W opakowaniu wydaje się neutralna, na ręce bardziej ciepła, ale nałożona na makijaż i roztarta, daje naprawdę bardzo ładny, naturalny efekt. Jak wspomniałam wcześniej, nie ma się jej co obawiać - super łatwo się rozciera.
Kredki oczywiście przypudrowuję, utrzymują się na twarzy bardzo dobrze, nie mam im pod tym względem nic do zarzucenia. Ich cena nie jest wysoka, więc polecam przetestować, chociażby mój ulubiony 102 bronze :)