Dzisiejsze zdjęcia obnażą moje cherlawe rzęsy, ale dzięki temu dobrze będzie widać działanie tuszu ArtDeco - All in One Panoramic Mascara, który ma trochę wad, ale moim zdaniem - można mu je wybaczyć.
Eleganckie, proste opakowanie zawiera 10 ml produktu.
Szczoteczka jest taka, jak lubię - tradycyjna, spora, włochata.
Tusz od samego początku zachowywał się tak, jak dziś. Nie był zbyt wodnisty, a upływ czasu (prawie 2 miesiące) nie sprawił, że stał się suchy.
Moje rzęsy (na zdjęciu oprószone pudrem) są niestety niewidoczne, bo rosną lekko w dół, są krótkie i proste. Porządny, pogrubiający tusz to podstawa mojej kosmetyczki.
All in One nakładać należy uważnie, bo przy odrobinie nieuwagi, potrafi skleić. Trud jednak moim zdaniem się opłaca, porównajcie sobie zdjęcia - robi mi rzęsy. Tak wygląda jedna warstwa maskary:
Druga warstwa to chyba już zbyt wiele, rzęsy są za bardzo oblepione i obciążone:
Na początku napisałam, że kosmetyk ma trochę wad, więc wymienię pozostałe: rzęsy po nim nie są elastyczne, ale dość sztywne + potrafi się pod koniec dnia lekko osypać. Tak czy siak, kupię go ponownie, bo cena (ok 20 zł na Minti) i działanie są tak dobre, że można przymknąć oko na minusy. Dajcie znać, czy macie podobne odczucia :)