Cześć i czołem, dziś leciutka modyfikacja programu. Nie będzie oka, wklejam za to zdjęcie dziwadła w różowych włosach. Zainspirowałam się odnalezioną peruką dziecka (ze stroju piratki :)) i pewnym konkursem. Oczywiście nic nie wygrałam, ale przynajmniej wiem, że na taki kolor się nie przefarbuję :D
Kosmiczne, fioletowe rzęsy są z Inglota, a mocno fuksjowa pomadka to NYX Soft Matte Lip Cream w kolorze Addis Ababa.
Drugi punkt programu: zamieszczałam to już na fejsie, ale jeśli ktoś pominął, a go ciekawi mój sposób na malowanie ust albo podstawowy, szybki makijaż w 10 minut, to zapraszam tutaj:
http://strefaprzyjemnosci.pl/news/details/285,zmyslowe-usta
http://strefaprzyjemnosci.pl/news/details/290,makijaz-na-randke-w-10-minut
Kosmiczne, fioletowe rzęsy są z Inglota, a mocno fuksjowa pomadka to NYX Soft Matte Lip Cream w kolorze Addis Ababa.
Drugi punkt programu: zamieszczałam to już na fejsie, ale jeśli ktoś pominął, a go ciekawi mój sposób na malowanie ust albo podstawowy, szybki makijaż w 10 minut, to zapraszam tutaj:
http://strefaprzyjemnosci.pl/news/details/285,zmyslowe-usta
http://strefaprzyjemnosci.pl/news/details/290,makijaz-na-randke-w-10-minut
Mam jeszcze dla Was kilka słów na temat bazy pod cienie Too Faced - Shadow Insurance. Na wstępie zdradzę, że więcej jej nie kupię, bo jest to kosmetyk kapryśny i niedopracowany. Spodziewałam się więcej.
Byłam z Too Faced bardzo zadowolona przez pierwszy tydzień. Wystarczała dosłownie kropelka, by rozprowadzić bazę na całej powiece. Kosmetyk był rzadki i sprawiał wrażenie super wydajnego. Utrzymywał makijaż bez zastrzeżeń. Jedynym mankamentem, jakiego się wtedy dopatrzyłam, to brak mocnego podbicia koloru cieni. Pracowało mi się na niej dobrze, blendowało cienie przyjemnie, nie oporowała przy rysowaniu tradycyjną kredką ani nie zasychała tak, jak UD.
Niestety, po tygodniu stało się coś dziwnego. Baza się rozwarstwiła, wypłynęło z niej bardzo dużo wody i już przez kolejne 2 miesiące przy większości aplikacji się to nie zmieniło. Jednocześnie raz makijaż trzymał się do wieczornego demakijażu, a raz zjeżdżał po paru godzinach. Byłam wściekła, ale dałam Shadow Insurance ostatnią szansę. I okazało się, że w trzecim miesiącu od otwarcia lekko zgęstniała i powróciła do swoich bardzo dobrych właściwości. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, okazało się wcale nie jest tak wydajna, jak mi się wydawało na początku, wręcz przeciwnie - to najmniej wydajna baza pod cienie, jaką miałam okazję używać. Jest już na wykończeniu (po 3 miesiącach!) i rozglądam się za nową. Chyba padnie na Inglota. Do tej nie wrócę na pewno i Wam też nie polecam.