Dzisiejszy wpis znów będzie 'sponsorowany' przez konkurs, tym razem u Lady Makeup ;) Lubię takie wyzwania, to doskonała okazja do zrobienia czegoś inaczej, niż zwykle. Ponieważ makijażu nie chcę psuć, będę tak łazić - z czerwonymi i granatowymi kępkami, a co mi tam. Syrenką jestem.
Napiszę też parę słów o kolorze 2- Turquoise Forever cienia w kremie Maybelline, który tak dzielnie dzierżę, jako perłę wyłowioną z dna oceanu :P Cudny blask to zasługa niesamowitego pigmentu z Inglota 85 AMC, któremu poświęcę w przyszłości osobny post.
Jak Wam się widzi makijaż?
2. puder do brwi Golden Rose / 107
3. cień w kremie Maybelline - Color Tattoo 24hr / 20-Turquoise Forever
4. pigment Inglot 85 AMC
5. kredka Oriflame - Kohl Pencil / odcień Nude
7. eyeliner Zoeva - Cream Eye Liner Waterproof / D15 Black Lace
8. tusz do rzęs Max Factor - Masterpiece Max / black
9. kępki Inglot Individual Eyelashes różnokolorowe + klej DUO
Pędzelki: I on Beauty - Contour; I on Beauty - Angle Eyeliner; Giordani Gold - pędzelek do cieni; Peggy Sage - pędzelek do eyelinera 2mm
Oto ja. Brakuje mi ogona i korony z glonów i wodorostów :)
Wybaczcie, że nie mam zdjęcia cienia Maybelline - Color Tattoo w powiększeniu, ale padła mi nagle bateria, a że po południu wyjeżdżam, nie zdążę już dorobić zbliżeń. Narzekałam kiedyś na Color Tattoo w kolorze Eternal Silver Z niebieskim, Turquoise Forever , który wygrałam w konkursie Maybelline, jest trochę lepiej, ma lżejszą konsystencję i ładniej się nakłada. Pigmentacja pozostawia jednak trochę do życzenia i jeśli nie chce się miejscami półtransparentnych prześwitów, trzeba dokładać kolejne warstwy. Ma w sobie średniej wielkości srebrne, brokatowe drobinki. Szczerze mówiąc, używam go dopiero trzeci raz, jakoś nie potrafię się do niego przekonać. Nie kupiłabym go raczej, na pewno nie za cenę 20 zł+.