Dzisiejszy makijaż został stworzony na potrzeby konkursu, którego tematem jest pastelowa wiosna - wybrałam najmodniejsze kolory tego sezonu ;) Make-up jest super prosty, jedyna trudność to namalowanie ładnej kreski eyelinerem. Na dole znajdziecie zdjęcia i kilka słów o turkusowej konturówce z Inglota, która mi w tym celu posłużyła.
Oko w przybliżeniu:
Użyte kosmetyki:
1. baza pod cienie Inglot - Eye Shadow Keeper
2. puder do brwi Golden Rose /07
5. pigment KOBO - 502 Misty Rose
6. paletka poczwórnych cieni Bikor - Eye Shadows nr 01 / róż opalizujący na fioletowo
7. Inglot - konturówka do powiek w żelu AMC nr 87
8. tusz do rzęs Bourjois - Volume Glamour Push Up Mascara Effet /71 Wonder Black
9. rzęsy Ardell - fragmenty bliżej nieokreślonego modelu ;) + klej Duo
Pędzelki: Hakuro H70; Hakuro H76; Zoeva 227 Luxe Soft Definer; Zoeva 320 Smoky Liner; Maestro 630 (2); I on Beauty - Angle Eyeliner
Konturówka Inglota o numerku 87 prezentuje się tak:
Kupowałam ją stacjonarnie, a i tak dałam się nabrać - w sklepowym oświetleniu kolor wydawał mi się bardziej morski, z większą domieszką zieleni. W świetle dziennym jest po prostu turkusowy. Nie do końca o to mi chodziło, ale tak czy siak bardzo mi się podoba i przydaje, gdy mam ochotę na odrobinę makijażowego szaleństwa. Konturówka jest świeża, mam ją może 3 tygodnie, więc niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat przysychania - a opinie słyszałam różne. Póki co, sunie po powiece jak masełko, da się nią z łatwością namalować równe, gładkie kreski. Duży plus za mocną pigmentację, wystarczy przejechać raz i gotowe. Trwałość bez zarzutu, świetnie się trzyma nawet na linii wodnej. Jeżeli miałyście te popularne eyelinery, dajcie znać - do wyboru jest taka masa odcieni i wykończeń, że mam ochotę na jeszcze niejedną :)